Oczekiwanie na adaptację ...
No i zaczynają sie pierwsze schody w realizacji marzenia pt. własny dom ...
Adaptacja naszego amarylisa trwa i trwa ... Miała być na środę, tj. 21 grudnia, a niestety nadal jej nie ma ... W sumie nie jest źle, bo zleciliśmy ją niecały miesiąc temu, a że zmian mamy dużo, więc jak to tłumaczy mi mój cierpliwy mąż, lepiej poczekać i miec to dobrze zrobione, niż na szybko i byle jak ... :)
Dodatkowym czynnikiem usprawiedliwiającym jest gorący okres przedświateczny, trzepanie dywanów, zakupy i i inne z tym związane męskie obowiązki, więc postanowiliśmy być wyrozumiali dla pana, który robi adaptacje naszego domu i go dodatkowo nie stresować :)
Mamy sie odezwac po świętach, więc zaraz we wtorkowe popołudnie zadzwonimy i jeśli nadal adaptacja nie bedzie gotowa, to już nie będziemy tacy mili i koniec roku bedzie miał ktoś niezbyt spokojny ... :)
Coż - pozostaje nam czekać i mieć nadzieję, że będzie jak należy :)